Policja szuka kolejnych osób podejrzanych o podłożenie pięciu bomb. Ładunki “noszą znamiona Hezbollahu”, czyli szyickiego ruchu sprzymierzonego z Iranem – poinformowała BNA.
W poniedziałek w dzielnicach mieszkalnych Manamy doszło do pięciu eksplozji. Zginęło w nich dwóch sprzątaczy z Azji Południowej. Policja określiła wybuchy jako “akty terroru”.
BNA cytuje minister ds. informacji Samirę Ibrahim bin Radżab, która powiedziała, że ataku dokonało ugrupowanie terrorystyczne przeszkolone poza granicami Bahrajnu i mające bazy m.in. w Libanie.
Dodała, że terroryści działali w ramach zasad określonych przez irańskiego przywódcę duchowego-politycznego ajatollaha Alego Chamenei. Radżab powiedziała też, że 19 proirańskich kanałów satelitarnych zachęca swoich zwolenników w Bahrajnie do obalenia rządu.
Niektórzy działacze opozycji sugerowali, że za poniedziałkowymi atakami, do których doszło kilka dni po wprowadzeniu zakazu marszów i zgromadzeń, mogły stać lokalne siły bezpieczeństwa próbujące uzasadnić ten krok.
W niewielkim kraju Zatoki Perskiej od 21 miesięcy trwa powstanie przeciwko wspieranej przez USA sunnickiej dynastii al-Chalifa. Szyicka większość domaga się politycznego równouprawnienia.
Rząd już wcześniej oskarżał szyicki Iran o wzniecanie niepokojów, czemu Teheran zaprzecza. Także Hezbollah twierdzi, że nie jest zamieszany w protesty w Bahrajnie. Krytykuje jednak sposób, w jaki rząd obchodzi się z demonstrującymi.
Choć w tym roku policjanci już kilkakrotnie padali ofiarami eksplozji, to ataki bombowe wymierzone w cywilów są w Bahrajnie rzadkością. W październiku dwóch funkcjonariuszy zginęło w wybuchu bomby domowej roboty podczas starć z protestującymi w szyickiej miejscowości Aker pod Manamą.
Według Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka (FIDH) niepokoje w Bahrajnie pociągnęły za sobą 80 ofiar śmiertelnych. Szyici stanowią ok. 70 proc. ludności tego niewielkiego państwa, w którym stacjonuje V Flota marynarki wojennej USA.
(TSz)