Państwa Bliskiego Wschodu znajdują się w nieciekawej sytuacji. Ceny ropy obniżyły się drastycznie, a wiele krajów tego regionu boryka się z problemami nie tylko finansowymi, lecz także politycznymi.
Według MFW Arabia Saudyjska – dotychczasowy największy producent ropy – musiałaby sprzedawać baryłkę za 106 USD, żeby zbilansować swój budżet. Jeżeli nadal ropa będzie kosztować jedynie 50 dolarów, to państwu pozostało finansowego zabezpieczenia na mniej niż 5 lat.
Dlatego główny producent ropy robi wszystko, żeby zachować gotówkę. Arabii Saudyjskiej udało się pozyskać 4 mld USD przez sprzedanie obligacji.
Po latach nadwyżek szacuje się, że deficyt Arabii Sudyjskiej urośnie do 20 proc. produktu krajowego brutto (PKB). Uważa się, że kraj nadal ma odłożoną ogromną ilość pieniędzy – 700 mld USD. Jednakże kurczą się one w zatrważającym tempie.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy uważa, że Iranowi wystarczy pieniędzy na mniej niż 10 lat. Nadal stawia to go w lepszej sytuacji niż Arabię Saudyjską. Bahrajn też jest pod presją finansową, najprawdopodobniej środki tego kraju skończą się za pięć lat. Państwo już na ten moment ma dużo długów.
Jednakże takie państwa jak Kuwejt, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie mimo niekorzystnej ceny ropy, mogą przetrwać nawet dekady. Wynika to z tego, że te kraje nie potrzebują wysokiej ceny surowca do zbilansowania budżetu.