AFP
W Katarze zaczynają się mistrzostwa świata piłkarzy ręcznych. To kraj dla sportu coraz ważniejszy, zorganizuje też mistrzostwa w lekkoatletyce i piłkarski mundial. Świat patrzy, dziwi się i coraz bardziej krytycznie ocenia tę ekspansję.
Zanim zaczęły się mistrzostwa, doszło do kilku poważnych zgrzytów, a nawet skandalu. W listopadzie 2014 roku wycofały się Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie – niemal dzień po dniu. Powodów oficjalnie nie podano, ale decyzja została podyktowana rosnącym napięciem politycznym między sąsiadami z Zatoki Perskiej.
Oba kraje, a także trzeci – Arabia Saudyjska – wchodzące razem z Katarem w skład Gulf Cooperating Council (GCC) wycofały w marcu swoich ambasadorów z Dauhy. Stało się tak z powodu zbyt dużego wsparcia, jakiego gospodarz MŚ udziela radykalnym ugrupowaniom islamskim – jak chociażby powstałym w Egipcie Braciom Muzułmańskim czy Państwu Islamskiemu, organizacji, którą łączy się z zamachem na redakcję tygodnika „Charlie Hebdo” w Paryżu.
Miejsca Bahrajnu oraz ZEA zajęły Islandia i Arabia Saudyjska, którym Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej (IHF) przyznała dzikie karty. Przedstawiciele tego ostatniego państwa nie mieli podobnych obaw jak ich partnerzy z GCC i zdecydowali, że dziką kartę przyjmą.