AFP
Bogate kraje Zatoki Perskiej – Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Kuwejt, Oman i Bahrajn – nie udzieliły schronienia syryjskim uchodźcom – podał w artykule internetowym “Washington Post”, powołując się na Amnesty International.
W ostatnich tygodniach świat obiegają informacje o kryzysie związanym z napływem uchodźców do Europy. Szczególne poruszenie wywołało opublikowane w środę zdjęcie przedstawiające zwłoki małego syryjskiego chłopca wyrzucone na plażę w Bodrum na południowym wschodzie Turcji.
Rządy wielu krajów Europy Zachodniej są poddawane krytyce – pisze autor artykułu – za ich opieszałość w udzielaniu wsparcia państwom sąsiadującym z Syrią, które zdecydowały się przyjąć do siebie około 4 mln Syryjczyków uciekających przed wojną domową.
Mniej uwagi poświęcono natomiast działaniom Arabii Saudyjskiej oraz innych zamożnych krajów Zatoki Perskiej w przeciwdziałaniu kryzysowi migracyjnemu. Powołując się na organizację Amnesty International, broniącą praw człowieka, “Washington Post” wymienia sześć najzamożniejszych krajów Zatoki Perskiej – Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Kuwejt, Oman i Bahrajn – które nie udzieliły schronienia ani jednemu Syryjczykowi.
Jak zauważa komentator polityczny gazety Sultan Sooud al-Qassemi, wymienione kraje dysponują największym budżetem militarnym, mogą zaoferować najwyższy standard życia i mają długą historię przyjmowania imigrantów z innych krajów arabskich i udzielania im obywatelstwa.
Żaden z nich nie jest jednak sygnatariuszem konwencji genewskiej z 1951 roku, która definiuje pojęcie uchodźcy i określa, jakiego rodzaju ochronę prawną, inną pomoc oraz prawa socjalne uchodźcy powinni otrzymać od państwa przyjmującego.
Jeżeli Syryjczyk chce zamieszkać w jednym z wyżej wymienionych krajów Zatoki Perskiej, musi złożyć wniosek o wizę, który w obecnych okolicznościach rzadko rozpatrywany jest pozytywnie – pisze gazeta. Krajami, do których Syryjczycy mogą swobodnie podróżować bez tego dokumentu, są Algieria, Mauretania, Sudan oraz Jemen. Nie są one jednak często obierane za cel podróży.
Podobnie jak kraje europejskie, władze Arabii Saudyjskiej i krajów z nią sąsiadujących obawiają się przyjęcia uchodźców, którzy ich zdaniem mogą zabrać pracę ich obywatelom. Uważają, że przybysze z Syrii zagrażają bezpieczeństwu, a po ich przyjęciu częściej może dochodzić do aktów terroryzmu.
W teorii kraje Zatoki Perskiej są w stanie lepiej poradzić sobie z ogromną liczbą imigrantów niż kraje położone bliżej Syrii, takie jak Liban czy Jordania – zauważa cytowany przez gazetę redaktor portalu “Quartz” Bobby Ghosh. Jego zdaniem olbrzymie przedsiębiorstwa budowlane w tych krajach byłyby w stanie szybko wybudować schronienia mieszkalne dla uchodźców. “Nie ma powodu, dla którego ten potencjał nie mógłby być wykorzystany w celach humanitarnych” – dodał.
“Kraje Zatoki Perskiej muszą zdać sobie sprawę z tego, że czas najwyższy zmienić politykę dotyczącą przyjmowania uchodźców z Syrii” – zaznacza al-Qassemi. Według niego jest to moralny, odważny krok, który należy uczynić.